Absurdalne zeznania Mateusza Morawieckiego. “Przyszedł pan i robi za klauna”

22.05.2024

 

Tak absurdalnego przesłuchania przed komisją śledczą chyba jeszcze nie było. Pytany o wybory, były premier mówił o bagnach i mokradłach. Zaczepiany o pandemię, żartował o “Familiadzie” i biciu żon. A nade wszystko apelował – szanujcie Julię Przyłębską.

Przesłuchania przed komisjami śledczymi bywają wymagające dla odbiorców, ale to ze środy 22 maja wychodzi poza skalę. Drugie przesłuchanie byłego premiera Mateusza Morawieckiego przypominało bowiem rozmowę z kimś, kto dochodzi do siebie po długiej chorobie. Pytany o pogodę, opowiada o kolorach. Proszony o podanie wody, przynosi nóż do chleba.

Ale po kolei. Druga tura przesłuchania Mateusza Morawieckiego była potrzebna, bo na przesłuchaniu tydzień temu członkom komisji nie udało się zadać wszystkich pytań. Tyle że środowe posiedzenie odbyło się już w nowej (a przynajmniej — odmiennej rzeczywistości prawnej). We wtorek 21 maja zebrał się bowiem Trybunał Konstytucyjny i w składzie Przyłębska, Piotrowicz, Pawłowicz, Sochański, Wojciechowicz orzekł, że właściwie wszystkie działania Morawieckiego w związku z pandemią były zgodne z prawem i z konstytucją. Smaczku sprawie dodaje fakt, że wniosek w imieniu grupy posłów złożył w tej sprawie Paweł Jabłoński, były wiceminister sprawiedliwości. Ten sam, którego usunięto z komisji śledczej ds. wyborów kopertowych, ponieważ doradzał w ich sprawie ministrowi Dworczykowi.

Morawiecki – zdaniem trybunału – wykonywał zgodnie z prawem swoje obowiązki, a podległe mu podmioty działały w granicach prawa i zgodnie z konstytucją. Ustawa covidowa była wystarczająca, aby rząd zajął się organizowaniem wyborów, szczególnie jeżeli ich data została już wyznaczona – wyjaśniała sędzia Pawłowicz, obsadzona w roli sprawozdawcy.

Jak można się było spodziewać, ledwo ruszyła druga tura pytań do Morawieckiego przed komisją śledczą, na wyrok zaczęli się powoływać posłowie Prawa i Sprawiedliwości. – Trybunał Konstytucyjny, system prawny, to nie jest jakiś szwedzki stół, z którego będą sobie wybierać państwo to, czy tamto – pouczał poseł Mariusz Krystian, przekonując, że organizacja wyborów kopertowych była po prostu “realizacją konstytucyjnego obowiązku”.

– Rzeczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że Trybunał Konstytucyjny w taki sposób odniósł się do tamtych decyzji i konieczności przeprowadzenia wyborów – wtórował mu Morawiecki, któremu wyrok pomógł wzmocnić linię obrony. Z postanowień TK nie pozwalał kpić, co kilka zdań nakazywał szacunek dla Julii Przyłębskiej.

Ale były premier był też o wiele bardziej zaczepny i złośliwy niż podczas pierwszego przesłuchania. Pytanie po pytaniu powtarzał w stronę przewodniczącego Jońskiego żart o “Familiadzie” nawiązujący do wyłączania przyciskiem mikrofonu świadków. W pewnym momencie nawet Morawiecki uznał nawet, że Joński coś mu imputuje i oburzony odpowiedział: “A czy pan bije żonę?”. Sarkazm co najmniej nie na miejscu, biorąc pod uwagę, że po tekście Onetu ruszyła procedura usunięcia z PiS europosła Grzegorza Tobiszowskiego. Ukarano go – uwaga, uwaga – za znęcanie się nad partnerką.

Wyraźnie poirytowany Morawiecki odmawiał odpowiedzi na część pytań albo odpowiadał kompletnie nie na temat. Zapytany o to, czy decyzję ws. wyborów konsultował z Jarosławem Kaczyńskim, zaczął odpowiadać o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Pytany o zabezpieczenie wyborów, kpił z bagien i mokradeł, które rząd koalicyjny chce tworzyć na wschodniej granicy Polski.

Odpowiedzialność za decyzje ws. wyborów kopertowych wiosną 2020 r. wyraźnie rozmywał. W jego wersji decyzja miała być kolegialna – zapaść na komitecie partyjnym Prawa i Sprawiedliwości (to przynajmniej jakaś wskazówka i dowód na to, że decyzje ws. państwowych zapadały na Nowogrodzkiej, w siedzibie PiS). Kto był odpowiedzialny? “Większość”. Kto wystąpił z propozycją tak ważnej decyzji? “Opinia publiczna wtedy dyskutowała o tym”. Kto przygotował projekt ustawy? “Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie”.

— Była dyskusja na kierownictwie politycznym i to kierownictwo polityczne podjęło tę decyzję o wyborach, które potem zostały zablokowane przez samorządy i senat. […] Kierownictwo podejmowało decyzje, a szefem partii jest pan prezes Jarosław Kaczyński. (…) Posiedzenia kierownictwa politycznego odbywają się na drugim piętrze w centrali PiS – mówił Morawiecki.

W przesłuchaniu raz po raz przeszkadzali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Po odebraniu głosu posłowi Krystianowi (w geście sprzeciwu opuścił salę) oraz przegłosowaniu wyrzucenia Przemysława Czarnka na wniosek posłanki Magdaleny Filiks (wraz z Czarnkiem wyszedł też poseł Michał Wójcik), na posiedzeniu Zjednoczoną Prawicę reprezentował już tylko poseł Waldemar Buda. W odpowiedzi na jego pytania Morawiecki powtarzał mantrę, którą zaprezentował na konferencji tydzień temu. W jego opinii rząd skutecznie ratował gospodarkę, a Polska przeszła przez COVID-19 niemal nienaruszona. Podczas zeznań dalej wtrącał złośliwości, uśmiechał się, przewodniczącemu Jońskiemu podarował książkę o Powstaniu Warszawskim.

Co rusz – podobnie jak inni świadkowie z PiS – zasłaniał się niepamięcią. Przykład? Jak zeznał premier, aby usprawnić liczenie głosów, rząd zamierzał zatrudnić – na takich samych zasadach jak poprzednio – dodatkowych członków komisji. Kto pracował nad tym rozwiązaniem? Morawiecki nie umiał powiedzieć. Czy przygotowano odpowiednie zmiany w legislacji? Nie pamiętał.

— Od byłego premiera wymagałoby się powagi. A tutaj przyszedł pan i robi za klauna. Byli tu różni politycy, różni ministrowie, ale potrafili odpowiadać na pytania, nawet minister Szumowski dużo pamiętał, a u pana ciągle występują jakieś dziury w pamięci. Oglądają pana setki tysięcy ludzi, proszę zachować powagę. Może się pan uśmiechać, ale to przez pana decyzję wyrzucono w błoto 100 mln złotych – napominał przewodniczący Joński.

– Przez waszą obstrukcję! – odgryzał się Morawiecki i znowu wyciągał do kamery przygotowane wcześniej wykresy z wynikami sondażowymi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z wiosny 2020.

Podsumowując: przesłuchanie dla prawdziwych koneserów, kiepski happening, który można było zakończyć po pierwszej części. W piątek 24 maja przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego, ostatniego świadka komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.

https://x.com/KleofasW/status/1793397107925160345