Paweł Wroński

Jak opozycja powinna odpowiedzieć na nowy “Polski ład”? Strategia negacji nie wystarczy

 

25.03.2021 Warszawa , Sejm  . Borys Budka - PO , Władysław Kosiniak - Kamysz - PSL , Piotr Zgorzelski - PSL , Marcin Kulasek - Nowa Lewica , Bogdan Klich - PO i Jacek Protas - PO podczas konferencji i podpisania deklaracji po wysłuchaniu publicznym nt. skutecznego wykorzystania Funduszu Odbudowy .

25.03.2021 Warszawa , Sejm . Borys Budka – PO , Władysław Kosiniak – Kamysz – PSL , Piotr Zgorzelski – PSL , Marcin Kulasek – Nowa Lewica , Bogdan Klich – PO i Jacek Protas – PO podczas konferencji i podpisania deklaracji po wysłuchaniu publicznym nt… (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

 

“Nowy polski ład” to swoisty Frankenstein zszyty z tego, co już ktoś kiedyś zaproponował. Pierwszym pytaniem, jakie PiS zada opozycji, będzie: skoro podobne rzeczy proponowaliście, to dlaczego nie chcecie nas wspierać.

 

Szkoda, aby tak dobry kryzys się zmarnował – nie, to nie jest cytat z przemówienia Mateusza Morawieckiego podczas prezentacji “Nowego polskiego ładu”. Pierwszy te słowa wypowiedział premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill.

Prawdą jest jednak, że premier Mateusz Morawiecki oraz PiS nie zamierzają zmarnować wielkiego kryzysu, jakim jest pandemia koronawirusa. Chcą dzięki niemu wygrać wybory 2023 r. PiS przede wszystkim zamierza powiedzieć Polakom: o ile opozycja jest skłócona i nie wie, czego chce, o tyle my jesteśmy razem i wiemy, czego chcemy. W przeszłości premier Donald Tusk tych, którzy mają wizję, wysyłał do okulisty. Tymczasem społeczeństwo polskie – po traumie, jaką była epidemia znaczona 72 tys. ofiar – oczekuje stabilizacji i jasnej wizji przyszłości. Poza tym to rząd, a nie opozycja, będzie dysponować funduszami europejskimi, w tym europejskim Funduszem Odbudowy.

PiS szyje swoją wizję pod przyszłego wyborcę, owe 60 proc., które ma na niej zyskać. Nie wspomina o tych, którzy mogą ewentualnie stracić. To 60 proc. ma im zapewnić wygraną w wyborach, kto wie, czy nie większość konstytucyjną jak na Węgrzech Orbána. Propozycja 9-procentowej składki zdrowotnej nie jest ukrytym podatkiem skierowanym głównie do samozatrudnionych, ale jasnym wskazaniem: chcecie poprawy stanu służby zdrowia, musimy wydać na to pieniądze. W domyśle: to nie my byliśmy winni bałaganu czasu pandemii, ale zastana sytuacja w systemie zdrowotnym, który potrzebuje dofinansowania.

PiS pomija obszary, w których się skompromitował

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki precyzyjnie kierują swój przekaz. Gdy w 2015 r. PiS wygrywało wybory, straszyło uchodźcami i kierowało swój pozytywny przekaz do młodych ludzi poturbowanych w kryzysie finansowym i młodych małżeństw. Obiecywało 500 plus i perspektywy dla młodych. Wyborów 2019 r., a szczególnie wyborów prezydenckich 2020 r. nie wygrywało dzięki straszeniu LGBT, lecz przede wszystkim za sprawą zdyscyplinowanego elektoratu, jakim są ludzie starsi i emeryci. Otrzymali oni obietnicę 13., potem 14. emerytury, zapowiedź 15. Jeśli ktoś się zastanawiał, czy uda się utrzymać władzę, po tym jak potężnie zadłużyło się państwo, także z powodu zrealizowanych obietnic socjalnych, ma odpowiedź. Da się, za unijne pieniądze.

Podczas ogłaszania “Nowego polskiego ładu” wyraźnie omijano obszary, na których władza się skompromitowała, od polityki inwestycyjnej – gdzie symbolem stała się elektrownia Ostrołęka – po reformę wymiaru sprawiedliwości.

Tu czas rozpatrywania spraw się wydłużył, a na urzędach zamiast sędziów kompetentnych upchani zostali złachmanieni partyjni funkcjonariusze w togach otoczeni pogardą.

PiS rozszerza program socjalny, nie chcąc stracić poparcia u młodych, ale przede wszystkim kieruje swój przekaz do emerytów, przejmując postulaty PSL i PO: emerytury bez podatków. Dla młodzieży, która do rządzącej partii przesyła pozdrowienia składające się z ośmiu gwiazdek, PiS ma program resocjalizacji: nauczania historii, patriotyzmu, opowieści o pięknie kraju. Może się młodzież poprawi.

“Nowy polski ład” wymaga zniuansowanej odpowiedzi

“Nowy polski ład” stawia opozycję w politycznie trudnej sytuacji. To nie nowy “chcemyabizm” Morawieckiego. Jest to swoisty Frankenstein zszyty z tego, co już ktoś kiedyś zaproponował. Od jednolitego kontraktu na rynku pracy, którego chciała jeszcze PO za czasów Ewy Kopacz, poprzez rewitalizację programu “orlików”, propozycje socjalne Lewicy, po PSL-owskie rozwiązania dotyczące emerytur bez podatku i rozwoju obszarów wiejskich. Pierwszym pytaniem, jakie padnie w ich stronę z mównicy sejmowej, będzie – skoro podobne rzeczy proponowaliście, to dlaczego nie chcecie nas wspierać.

Premier z kabotyńską fantazją co rusz ogłaszał koniec epidemii, a Polska i tak – ze względu na odsetek zmarłych – znalazła się w światowej czołówce. PiS odpowiada za epidemiczną katastrofę, a jednak liczy na efekt podobny do tego, jaki w Wielkiej Brytanii osiągnął premier Boris Johnson. Mimo niebywałej niefrasobliwości, katastrofalnych błędów z czasu początku pandemii przedstawił się jako ten, który uratował kraj. I w niedawnych wyborach uzupełniających wygrywał tam, gdzie do tej pory zwykle wygrywała Labour Party.

“Nowy polski ład” wymaga bardzo zręcznej i zniuansowanej odpowiedzi ze strony opozycji. Strategia negacji w tym wypadku nie wystarczy. Czas porzucić mrzonki o rozbiciu Zjednoczonej Prawicy z pomocą Jarosława Gowina, bo – jak się zdaje – Kaczyński więcej obiecał Gowinowi, niż może dać opozycja. Po pandemii społeczeństwo szuka sztandaru, który by je poprowadził ku normalności. Konieczne jest przedstawienie własnego nowego ładu, który nie tylko byłby krytyką propozycji rządowych, ale też ich istotnym uzupełnieniem.

Tylko to uprawni opozycję do recenzowania pisowskiego “Nowego ładu”. Oraz do przekonywania, że pod jej rządami pieniądze zostałyby wydane mądrzej i lepiej. Bo polityka polega w dużej części na redystrybucji strumienia pieniędzy. PiS pojął to doskonale.

 

 

wyborcza.pl