“Wyp*****ć” – ekipa TVP Info przegoniona z konferencji Lempart. Tak się marnuje społeczny potencjał na zmiany [OPINIA]

 

– Wyp….ć! Ja już powiedziałam na poprzedniej konferencji, że macie sp….ć, nie rozumiem, dlaczego tu ciągle przychodzicie – rzuciła Marta Lempart w kierunku dziennikarki TVP Info na czwartkowej konferencji prasowej.

Tak to właśnie wygląda – jak marnowanie potencjału społecznego na przeprowadzenie pewnych zmian lub trwonienie szansy na zatrzymanie tego, co wprowadził wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Bo jeżeli na konferencję prasową przychodzi ekipa z TVP Info i ma zamiar zadać jakieś pytania, to poważny lider tak wielkich manifestacji, chyba największych po 1989 roku, powinien odeprzeć ataki słowem i ripostą – ale ripostą,  po której Telewizji Publicznej pójdzie w pięty. Wypierdalać i spierdalać? To strzały Lempart z kapiszonów, a dla władzy i jej mediów – woda na młyn.

– Wyp….ć! Ja już powiedziałam na poprzedniej konferencji, że macie sp….ć, nie rozumiem, dlaczego tu ciągle przychodzicie – rzuciła lidera strajków do telewizyjnej ekipy. Nie idźcie tą drogą, chciało by się zacytować klasyka.
Czy protesty były i są słuszne? Tak, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, nie miałem od samego początku. Czy wulgaryzmy na marszach mi przeszkadzały? Nie. Były zrozumiałe, były naturalne, były językiem wkurwionej ulicy. Mamy was dość, ulało nam się, weźcie się od nas i naszej przyszłości odwalcie – tak rozumiałem transparentowe “wypierdalać”.

 

To, co się wydarzyło na konferencji wygląda jak kiepski teatr. Albo kiepski film, w którym braki w scenariuszu nadrabia się lecącymi na prawo i lewo bluzgami. To nie są przekleństwa Marka Kondrata w “Dniu Świra”. To vegizmy. Bo przekleństwo traci swoją moc, kiedy jest używane nieumiejętnie – za często, na siłę lub w złej sytuacji. Konferencja prasowa, kiedy nad emocjami należy panować – szczególnie liderka Strajku Kobiet, która wzięła na plecy setki tysięcy dusz protestujących – to nie jest to miejsce. To “wypierdalać” brzmi jak zwykły przecinek. Na ulicy brzmiało jak lawina.

W ten sposób marnuje się potencjał ludzi, w których wreszcie coś obudziło. Zniechęca tych niezradykalizowanych, a więc tych których jest najwięcej, a przez PiS wyszli na ulice. Jeżeli tak dalej pójdzie to – sorry – ale cały nasz bunt “pierdolnie”, a zostanie po nim bestialski – w mojej ocenie – wyrok Trybunału i wspomnienie jakiejś pokrzykującej liderki.

 

crowdmedia.pl