Willa plus, czyli jak PiS rozdało swoim publiczne pieniądze

To nie był majstersztyk prawny, lecz oczywista próba wyciągnięcia publicznych pieniędzy. Dzięki decyzjom ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, człowieka do zadań specjalnych w PiS, powiązane z partią organizacje dostały olbrzymie kwoty na zakup atrakcyjnych nieruchomości. Ówczesna opozycja grzmiała, że Czarnek napełnia kasę swoim kolegom z partii i parafii. Aferę, która zostanie zapamiętana pod nazwą “willa plus”, jeszcze za rządów PiS zaczęła rozliczać Najwyższa Izba Kontroli.

  • Konkurs “Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”, którego dotyczy afera willa plus, został rozstrzygnięty w listopadzie 2022 r.
  • Jako pierwsze jego wynikami zainteresowały się posłanki KO Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas
  • Kilka dni później TVN24 ujawnił, że na liście zwycięzców ministerialnego konkursu jest 12 organizacji “związanych z politykami PiS, urzędnikami państwowymi, Kościołem katolickim, harcerstwem”
  • Sprawę dotacji z ministerstwa dla podmiotów powiązanych z PiS zaczęła później badać m.in. Najwyższa Izba Kontroli.

W teorii chodziło o górnolotne idee, o krzewienie oświaty. W praktyce prowadziło do sytuacji, że osoby związane z PiS uwłaszczyłyby się na atrakcyjnych nieruchomościach kupionych za publiczne pieniądze. W razie przejścia do opozycji, co jak wiemy w końcu nastąpiło, taki majątek byłby jak znalazł na przeczekanie chudych lat.

W 2022 r. PiS nie mogło wiedzieć, że za rok wygra wybory i mimo to straci władzę, ale na pewno brało pod uwagę czarny dla siebie scenariusz. Wówczas, na wniosek ówczesnego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, doszło do pozornie nieistotnej nowelizacji przepisów. Głosami posłów PiS, pod szyldem walki ze skutkami pandemii w szkołach, nastąpiła zmiana w prawie oświatowym. Nowe przepisy pozwalały ministrowi Czarnkowi na tworzenie programów inwestycyjnych. Programowi nadano nazwę wskazującą, że chodzi o “rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”.

Willa plus testamentem prezesa Kaczyńskiego. “Trzeba przetrwać chude lata”

Ten rozwój potencjału miał swój konkretny wymiar finansowy. Na podstawie nowych przepisów resort Czarnka, w PiS uchodzącego za człowieka prezesa Kaczyńskiego do zadań specjalnych, zaczął przyznawać pieniądze różnym wnioskodawcom. Tak się złożyło, że spośród 42 organizacji, które dostały łącznie ok. 40 mln zł, największe przelewy otrzymały podmioty związane z PiS i prorządowi księża. Wielkie pieniądze poszły na cele, które na pierwszy rzut wyglądały na bardzo podejrzane. W sposób, który budził wielkie wątpliwości.

Co istotne, obdarowane przez państwo organizacje, po kilku albo kilkunastu latach, mogłyby przeznaczyć “swoje” nieruchomości na cele komercyjne. Czyli zarabiać na czymś, czego zakup sfinansowało państwo. Czyli my — podatnicy.

O co chodzi w aferze z Przemysławem Czarnkiem w roli głównej? Wyjaśniamy

Willa plus. PiS daje swoim kasę na wielkie zakupy

Maksymalne wsparcie na zakupy, w wysokości 5 mln zł, dostała powiązana z PiS Fundacja “Polska Wielki Projekt”. Współpracowali z nią m.in. wicepremier Piotr Gliński, europoseł Zdzisław Krasnodębski czy doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz. Publiczne pieniądze otrzymała na zakup willi o powierzchni 412 m kw. w najdroższej dzielnicy Warszawy, na Mokotowie. Co więcej, fundacja miała ją kupić od państwa, czyli od Polskiego Holdingu Nieruchomości. Tym samym fundacja dostała od państwa pieniądze, żeby od tego samego państwa kupić willę, by potem móc na niej zarabiać.

Nieco mniej, bo prawie 5 mln zł, dostała kolejna fundacja jednoznacznie związana z PiS. Założona przez ministra Michała Dworczyka Fundacja Wolność i Demokracja za publiczne pieniądze miała kupić dziesięciopokojową willę na warszawskim Żoliborzu, niedaleko domu prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego. Potem zmieniła zdanie, chciała kupić inną nieruchomość, w innej części stolicy. Fundacja Dworczyka była “dzieckiem specjalnej troski” za rządów PiS — jak ujawnił Onet za czasów “dobrej zmiany” płynęła do niej rzeka rządowych pieniędzy. Z ministerstw i kancelarii premiera co roku otrzymywała po kilkanaście milionów zł.

4,5 mln zł dostała Fundacja na rzecz Wspólnych Spraw Megafon. Organizacja, której fundatorem jest Tomasz Kulikowski, współpracownik prezydenta Dudy, za cel obrała sobie czterokondygnacyjny, atrakcyjny budynek biurowy na warszawskim Ursynowie.

Były jeszcze inne kontrowersyjne przelewy, w tym na wystawne zakupy poza Warszawą. Choćby dla Fundacji Dumni z Elbląga, której, jak pisały media, prezesem był szkolny kolega Krzysztofa Szczuckiego, szefa Rządowego Centrum Legislacji i kierownika akademii PiS szkolącej partyjne kadry. “Dumni” powstali dopiero w kwietniu 2022 r., ale byli tak wiarygodni dla resortu Czarnka, że dostali 2,2 mln zł. Na zakup posiadłości w podelbląskiej wsi: w tym domu z tarasem, stawami i domkiem pszczelarza. Zaznaczmy, że w tym przypadku resort Czarnka był nieco powściągliwy, bo nie zgodził się na wszystkie zakupy “Dumnych z Elbląga”. Nie przyznano im pełnej wnioskowanej dotacji, za którą chcieli kupić również m.in. drona, hełmy do paintballa i dmuchany zamek.

Wśród beneficjentów była również Fundacja “Pod Damaszkiem” założona przez znajomego ministra Czarnka, księdza Mirosława Matusznego z Lublina. Wcześniej znany był jako przeciwnik LGBT i “sodomickiego terroru”. Przy okazji willi plus okazało się, że od resortu edukacji jego fundacja dostała 1 mln zł na zakup apartamentu w Lublinie.

Telewizja TVN24, która jako pierwsza szczegółowo przedstawiła tę aferę PiS, wskazała listę dwunastu podejrzanych inwestycji.

Minister Czarnek tępi lewactwo i wyciąga średnią z dotacji

Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, gdy pojawiły się zarzuty, że teoria o krzewieniu oświaty to tak naprawdę skok na wielką kasę, minister Czarnek wszystkiemu zaprzeczał. Twierdził, że to lewackie organizacje krzyczą, bo nie dostały żadnych pieniędzy.

“Nie będzie żadnej seksualizacji dzieci, żadnych stowarzyszeń LGBT, które robią wodę z mózgu dzieciom i prowadzą do samobójstw wśród młodzieży. Dlatego te organizacje dziś tak trzeszczą i płaczą” — przekonywał w Telewizji Republika na początku 2023 r., gdy afera ujrzała światło dzienne.

Minister Czarnek: nie dajemy lewakom i komunistom

Potem w Onecie zapewniał, że “wszystko zostało przeprowadzone absolutnie legalnie i zgodnie z prawem. To próba nakręcania afery z niczego”.

Tymczasem ówczesna opozycja, która kontrolowała wydatki kierowanego przez Czarnka resortu edukacji, zarzucała, że doszło do napełniania kasy “swoim kolegom z partii i parafii”. Opozycja zarzucała również, że kierowany przez Czarnka resort edukacji sprawował iluzoryczny nadzór nad sposobem wydatkowania przyznanych przez siebie pieniędzy. Co z tego, dodawała opozycja, że stworzono przepisy pod całą tę operację, skoro z gruntu była ona nieprzejrzysta, nieuczciwa, prowadziła do kumoterstwa.

“Zamiast przeznaczać pieniądze na ciepły posiłek w szkole, na poprawę funkcjonowania szkół — on woli rozdawać pieniądze swoim partyjnym kolegom” — tak po wybuchy afery mówiła o ministrze Czarnku podczas konferencji w Sejmie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy, a od grudnia 2023 r. ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.

NIK i prokuratura o willi plus

Sprawę dotacji z ministerstwa dla podmiotów powiązanych z PiS zaczęła później badać m.in. Najwyższa Izba Kontroli. W czerwcu 2023 r. NIK wskazała na liczne patologie w konkursie. Zarzucono, że resort Czarnka aż 6 mln zł przyznał z pogwałceniem zasad, które sam ustalał. Samemu Czarnkowi zarzucono naruszenie zasad przejrzystości finansów publicznych. Chodziło m.in. o to, że pieniądze dostawały nawet te organizacje, które miały negatywną opinię doradców zatrudnionych przez MEiN. NIK zakwestionowała m.in. dotację przyznaną fundacji zakładanej przez Michała Dworczyka, od związków z którą polityk PiS potem się odżegnywał.

Sprawę willi plus i wydatków resortu kontrolowały m.in. dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej: Krystyna Szumilas i Katarzyna Lubnauer. Ówczesna opozycja zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury. Zdaniem posłanek KO i Lewicy, Czarnek mógł popełnić przestępstwo nadużycia uprawnień, przekroczenia obowiązków w celu załatwienia spraw korzystnych dla jego kolegów z prawicy. Prokuratura odpowiedziała później, że prowadzi czynności sprawdzające w sprawie willi plus.

Do końca rządów PiS w sprawie nie było żadnego przełomu. Może poza takim, że niektóre organizacje zaczęły zwracać pieniądze. Opozycja podkreślała, że nie wierzy w skuteczność prokuratury pod rządami Zbigniewa Ziobry. Zapowiadała, że jeśli przejmie władzę, afera związana z willą plus zostanie rozliczona.

Prawdopodobnie więc czekają nas kolejne odsłony wyjaśniania, w jaki sposób eksminister Czarnek chciał krzewić oświatę dotacjami dla organizacji powiązanych z nim lub z jego partią.

onet

wszystko