TO DESPERACJA? MORAWIECKI PRZYZNAJE, ŻE MOŻE BYĆ MINISTREM W RZĄDZIE TEGO POLITYKA OPOZYCJI. „NA DZIŚ MAMY PROPOZYCJĘ…”

Mateusz Morawiecki wciąż wierzy – przynajmniej na pokaz – że PiS będzie w stanie rządzić trzecią kadencję. Stwierdził nawet, że mógłby oddać stanowisko szefa rządu pewnemu politykowi opozycji i zostać ministrem w jego rządzie.

Morawiecki optymista

Mateusz Morawiecki udzielił obszernego wywiadu Interii. Głównym tematem rozmowy były oczywiście tegoroczne wybory i wynik PiS. Partia Kaczyńskiego wygrała, ale zdobyła za mało mandatów, by samodzielnie rządzić krajem.

A jako że ma zerową zdolność koalicyjną, władzę najprawdopodobniej przejmie koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Morawiecki jednak zaklina rzeczywistość.

– Panowie, bądźmy uczciwi – nie było komitetu wyborczego pod nazwą „Opozycja”. Wybory wygrało PiS. Opozycja próbuje się porozumieć – ja to widzę, dostrzegam i umiem liczyć – ocenił Morawiecki. – Uważam, że wynik wyborczy PiS nie jest tak dobry, jak oczekiwaliśmy, ale jeśli ktoś mówi o porażce, to życzę takich wyników po ośmiu latach rządzenia – podkreślił w dalszej części rozmowy.

Morawiecki za pośrednictwem wywiadu próbował kusić posłów Trzeciej Drogi, głównie PSL-u. Jak stwierdził, ludowcy powinni zadać sobie pytanie, „czy chcą zostać przystawkami PO”.

– Niezależność w luźnej koalicji z naszym obozem byłaby dużo większa – zapewniał, choć ciężko w to uwierzyć, mając w pamięci losy choćby LPR i Samoobrony.

Kosiniak-Kamysz na premiera?

Morawiecki kusi PSL, wskazując, że oferta współpracy z PiS będzie ważna całą kadencję.

– Nasza oferta będzie rozwijana. (…) Na pewno będą też potężne pęknięcia w tym, co dziś nazywa się opozycją – ze względu na inne spojrzenie na obietnice, suwerenność, bezpieczeństwo. (…) Im więcej pęknięć i niespójności po stronie opozycji, tym więcej będzie posłów wśród tych kilkunastu partii, gotowych współpracować z nami. Nie dziś, to jutro – mówił urzędujący jeszcze premier. Co ciekawe, Morawiecki twierdząco odpowiedział na pytanie, czy wyobraża sobie sytuację, w której on sam jest ministrem w rządzie Władysława Kosiniaka-Kamysza.

 Na dziś mamy propozycję, aby partia, która wygrała wybory – mogła stworzyć rząd. Jeśli to się nie uda, to pojawią się kolejne propozycje – odparł na pytanie, czy to poważna propozycja. Już wcześniej spekulowano, że w zamian za koalicję z PiS, ludowcy dostaną tekę premiera.

Prowadzący rozmowę dziennikarze wskazali, że podczas kampanii PiS mocno krytykowało PSL, mówiąc np. że to „antyklerykalna partia”.

 Kampania wyborcza to inna poetyka, ale jesteśmy już po kampanii. Poza tym – proszę mi pokazać jakieś ostre wypowiedzi przeciwko ludowcom. My akurat doskonale potrafimy rozróżnić PSL od formacji Donalda Tuska – usprawiedliwiał Morawiecki.