Donald Tusk ma nowy plan. PO czeka długi i ciężki marsz o wygraną

 

Donald Tusk przygotowuje Platformę Obywatelską na długą wojnę z Prawem i Sprawiedliwością. Zdaje sobie przy tym sprawę, że aby odnieść sukces, jego formacja musi wydostać się z wielkomiejskiej bańki, która, choć hałaśliwa, to jednak niewystarczająco liczna, aby odebrać władzę Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Platformę czeka długi marsz. Dobrze, że jej lider zdaje sobie z tego sprawę

Wśród wielkomiejskich, głównie lewicowych elit, istnieje silne przekonanie, że lepiej okopać się na swoich pozycjach i przegrać niż opuścić strefę własnego komfortu, otworzyć się na racje innych i spróbować powalczyć o zwycięstwo. Ci sami ludzie są jednak na tyle słabo zorganizowani w kluczowych momentach politycznego rozstrzygnięcia, że druga strona omija ich slalomem i nawet nie zdąży się spocić, a już zgarnia dla siebie całą pulę. Donald Tusk rozumie, że z tymi ludźmi jego formacja niczego już w Polsce nie wygra.

Prowincji trzeba okazać pokorę i dać jej mieszkańcom racjonalną ofertę, pozbawioną obyczajowych nowinek

Konwencja w Płońsku pewnie nie była organizacyjnym majstersztykiem, bo w miastach powiatowych trudno szukać eventowej infrastruktury na miarę stołecznego Global Expo. Polityczni celebryci z mediów społecznościowych szydzili z wyboru tego miejsca, zapewne z przekonaniem, że są lepsi od mieszkańców mniejszych ośrodków. Trzeba ignorować takie zaczepki i walczyć o tych, dla których linia autobusowa, żłobek, przedszkole i ścieżki rowerowe są ważniejsze niż selfie zrobione w modnej restauracji. Dobrze, że Tusk zdaje sobie z tego sprawę, a teraz musi przekonać do zmiany kursu swoje zaplecze.

PiS wyparło z prowincji PSL, więc Donald Tusk ma jeszcze więcej pracy do wykonania

Platformie Obywatelskiej byłoby dziś łatwiej, gdyby prowincji i terenów wiejskich zupełnie nie odpuściło sobie Polskie Stronnictwo Ludowe. Nawet gdy było w koalicji z PO na szczeblu centralnym i miało układ z ówczesnym premierem, że zabezpieczy ten teren przed PiS, Jarosław Kaczyński robił tam, co chciał. Nie zmieniło się to nawet po 2015 r., ponieważ Ludowcy postanowili “budować chadecję”, co sprowadza się do chęci wypchnięcia Platformy z dużych miast. To oczywiście polityczna mrzonka bez szans na skuteczną realizację, ale Donald Tusk musi realnie inwestować czas i energię również na poziomie gmin, ponieważ nikt z opozycji nie zrobi tego za niego.

Źródło: “Newsweek”

https://crowdmedia.pl/donald-tusk-ma-nowy-plan-po-czeka-dlugi-i-ciezki-marsz-o-wygrana/