Erdogan wszechmocny

Erdogan wszechmocny

 

Różne można snuć wnioski po puczu wojskowym w Turcji.

Porównania polityczne są zwodnicze, zwłaszcza dotyczące państw. Duże grupy społeczne wymykają się zabiegom komparatystycznym, niemniej wciągają intelektualnie, a przez to uczą (oczywiście uczą tych, którzy chcą się nauczyć). W przypadku Turcji można powiedzieć, że do zamachu wojskowego musiało dojść. Pan i władca tego kraju Recep Tayyip Erdoğan przykręca kurek demokracji rodakom, coraz bardziej staje się konserwatywny i przede wszystkim rozmył rozdział państwa od religii.

Turcja ma tradycję od czasów Kemala Paszy, iż depozytariuszem demokracji jest wojsko, które już pięciokrotnie dokonywało zamachów, gdy brakowało powietrza wolności w kraju. I wojsku udawało się – Turcja powracała do równowagi państwa dążącego do nowoczesności. Taka Turcja stała się sojusznikiem Zachodu. Tym razem puczyści przegrali, bo lud stanął po stronie swego satrapy, więc Erdoğan będzie mógł powoływać się na suwerena, czyli swój lud, który uratował własne skostnienie. Erdoğan będzie mógł głębiej brnąć w islamizację.

Turcja ma wiele wspólnego z naszą sytuacją. Partia Erdoğana przypomina nie tylko z nazwy PiS – Partia Sprawiedliwości i Rozwoju. Władca ma podobne dokonania, jakie przeżywamy za sprawą Jarosława Kaczyńskiego, media zrobił narodowymi, także zdewastował swój Trybunał Konstytucyjny i podzielił społeczeństwo. A jeszcze przypomnijmy sobie, iż prezes PiS wyznał jakiś czas temu, że bliższy mu niż Orban jest Erdoğan.

Pucz wojskowy w Stambule przewidział jeden z najlepszych analityków politycznych w kraju, były minister spraw wewnętrznych poprzedniego rządu, Bartłomiej Sienkiewicz. Przewidział przegraną puczystów, bo suweren turecki, który szerokim strumieniem napływa do stolicy kraju pochodzi z chłopskiej Anatolii, ludu przywiązanego do islamistycznej tradycji. Ten suweren uratował Erdoğana przed zamachem wojskowym.

Turcja dla Unii Europejskiej jest kluczowa w sprawie uchodźców, którzy napływają przez jej teren, a źródłem są tereny już kompletnie zdziczałe, nie nadających się do żadnego życia. Erdogan zarządza niejako kryzysem europejskim w sprawie uchodźców.

Adam Szostkiewicz, publicysta „Polityki”, zastanawia się, czy lud – słynny suweren – broniłby Kaczyńskiego jak Erdoğana? Szostkiewicz konkluduje: – A skoro do puczu nie dojdzie, lud propisowski nie będzie musiał zdawać egzaminu z lojalności względem Kaczyńskiego. Nie przekonamy się więc, czy by go zdał tak jak zwolennicy Erdoğana.

Sytuacje są różne w Polsce i Turcji, bo Wojsko Polskie nie wystąpi przeciw PiS. Lecz wiem, że PiS też nie jest w stanie użyć wojska przeciw ludowi, gdyby ten się zbuntował. W naszej części Europy tradycją są organizujące się społeczeństwa obywatelskie, które znosiły działania miejscowych reżimów. Zaś ostrą postacią społeczeństwa występującego przeciw miejscowej satrapii jest Majdan. Do takiej sytuacji jak w Turcji w Polsce nie może dojść, bo Polacy mają więcej narzędzi oddziaływania na zapędy autokratyczne swoich polityków. Przykład turecki winien służyć jako przestroga, iż niebezpieczna jest ciemnota, w jakiej celowo utrzymują suwerena ci, którzy chcą nim zarządzać.

Waldemar Mystkowski

 

 

koduj24.pl