Prokuratura chce postawić zarzuty prezesowi NIK Marianowi Banasiowi. A CBA zatrzymało jego syna

Wojciech Czuchnowski, Agnieszka Kublik, 

 

Prezes NIK Marian Banaś

Prezes NIK Marian Banaś (Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta)

 

Prokuratura Zbigniewa Ziobry wysłała do Sejmu wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Jednocześnie na lotnisku zatrzymany został jego syn Jakub.

 

Oba wydarzenia były skoordynowane w czasie. Jakuba Banasia zatrzymano w piątek o godz. 13.30 na lotnisku Kraków-Balice, gdy wracał z urlopu. Była przy tym jego rodzina, która jest w szoku.

O zatrzymaniu syna jako pierwszy poinformował na Twitterze Marian Banaś.

Zaraz potem Prokuratura Krajowa ogłosiła, że wysłała do Sejmu wniosek o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej samego prezesa NIK. Powód: nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym.

CBA zatrzymuje syna Banasia i dyrektora Izby Skarbowej

Wszystko działo się na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Od 2019 r. prowadzi ona śledztwo w sprawie majątku Banasia. W postępowaniu znalazł się też wątek syna prezesa NIK dotyczący “niewykazywania przychodów z tytułu wynajmu nieruchomości”, “uszczuplenia podatku w nieustalonej kwocie” i mogących “zawierać nieprawdę deklaracjach PIT”.

Jak podało w swoim komunikacie CBA, razem z synem prezesa NIK zatrzymano też dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusza G. Mimo że Jakuba Banasia zatrzymano pod zarzutem oszustwa, to – wg Biura – śledztwo dotyczy “składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez osobę pełniącą funkcję publiczną”, czyli prezesa NIK.

Jakub Banaś miał pomagać ojcu w ukrywaniu majątku. W komunikacie nazywany jest “społecznym doradcą Prezesa NIK” – rzeczywiście pełni taką funkcję, ojciec chciał go w ten sposób chronić. Z kolei Tadeusza G. zatrzymano z udziałem Biura Inspekcji Wewnętrznej Ministerstwa Finansów. Jak czytamy: “Materiał zgromadzony przez śledczych wskazuje, że Dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie kilkukrotnie ujawnił osobie nieuprawnionej informacje, które uzyskał w toku prowadzonych czynności służbowych, przekraczając tym samym swoje uprawnienia. Ustalono ponadto, że uzyskawszy informacje o popełnieniu przestępstw nie dopełnił ciążących na nim obowiązków i nie zawiadomił właściwych organów”.

Chodzi zatem o kontakty urzędnika z rodziną Mariana Banasia. Szczegółów nie znamy, ale nieoficjalnie wiadomo, że dyrektorowi Izby zarzuca się, iż zaniechał swoich czynności w czasie, gdy Banaś był ministrem finansów i nadzorował skarbówkę. Z funkcji odszedł w 2019 r., gdy – na wniosek PiS – powołano go na prezesa NIK.

Jakub Banaś wyrzucony z Pekao SA

– Nie było żadnego powodu do tego zatrzymania. Jakub Banaś wracał, a nie wylatywał z Polski, zawsze też stawiał się na wezwania. To po prostu demonstracja siły ze strony władzy. Chodzi o upokorzenie ojca i wywarcie na niego presji – ocenia mecenas Marek Małecki, adwokat prezesa NIK.

To nie pierwsze działania CBA wymierzone w najbliższą rodzinę Mariana Banasia, który mimo nacisków partii rządzącej nie chce odejść ze stanowiska. Gdy w grudniu 2019 r. Marian Banaś nie poddał się presji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i nie złożył dymisji, Jakub Banaś został zwolniony z pracy jako pełnomocnik zarządu państwowego banku Pekao SA.

Od tego czasu służby już dwa razy rewidowały mieszkanie syna prezesa NIK, a nieznani sprawcy wysyłali do Izby maile, że Jakub Banaś popełnił samobójstwo. Dzieci to czuły punkt Mariana Banasia, który jednego z synów stracił w wypadku.

Jak mówił “Wyborczej” w piątek po południu mecenas Dariusz Raczkiewicz, który reprezentuje Jakuba Banasia, jego klient nie miał jeszcze postawionych zarzutów. – Nie miałem na razie z nim kontaktu, a o tym, że będzie przewieziony do Białegostoku, dowiedziałem się z mediów. Sam nie mogę się dodzwonić do prokuratora – informował nas prawnik. Do Białegostoku miał też być przewieziony Tadeusz G.

Sam prezes NIK publicznie podkreśla, że poprzez nękanie jego rodziny PiS chce go zmusić do odejścia ze stanowiska. Złożył w tej sprawie skargę do instytucji unijnych. W czerwcu br. Banaś doniósł do prokuratury na Jarosława Kaczyńskiego. Stwierdził, że wicepremier ds. bezpieczeństwa i prezes PiS znieważył go w wywiadach oraz wywiera nacisk na jego pracę.

Władza uderza w prezesa NIK za każdym razem, gdy Izba ogłasza wyniki kontroli niewygodnych dla rządu. Ostatnia akcja w domu syna Banasia miała miejsce, gdy NIK potwierdził nadużycia przy tzw. prezydenckich wyborach kopertowych z 2020 r. (ostatecznie się nie odbyły, kosztowały skarb państwa co najmniej 70 mln zł) i zawiadomił prokuraturę w sprawie działań premiera Mateusza Morawieckiego, szefa jego kancelarii Michała Dworczyka, wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.

W tym tygodniu w Sejmie prezes NIK podważył przejrzystość budżetu z 2020 r. i ujawnił, że brakuje w nim 224 mld zł. Izba opisała też gigantyczne marnotrawstwo (4 mld zł) przy budowie węglowej elektrowni w Ostrołęce, która została wstrzymana.

Od “kryształowego człowieka” po wroga PiS

Banaś w bardzo ostrych słowach ocenia działanie obecnej władzy, z którą kiedyś był mocno związany. W kwietniu, po wejściu do domu jego syna, w emocjonalnym wystąpieniu mówił o “prześladowaniu i inwigilacji” jego rodziny. Nie przebierał w słowach: – Chodzi o to, by zwiększyć nacisk na mnie i zmusić mnie do rezygnacji z funkcji oraz zmiany wyników niektórych kontroli. To przypomina mi czasy bolszewickie, gdy po ogłoszeniu stanu wojennego za to, że byłem patriotą, zostałem aresztowany i skazany na cztery lata więzienia. Dzisiaj to samo robi obecna władza. To w czystej postaci państwo policyjne.

W trakcie wyboru Banasia na prezesa NIK w czerwcu 2019 r. politycy PiS mówili o nim, że jest “kryształowym człowiekiem” i zbywali zarzuty mediów dotyczące m.in. majątku. Nawet wtedy, gdy TVN we wrześniu 2019 r. ujawnił, że nowy szef Izby i były minister finansów w rządzie Zjednoczonej Prawicy prowadził z gangsterem hotel na godziny w Krakowie i manipulował majątkiem.

Potem, mimo nacisków ze strony PiS, Banaś nie zrezygnował ze stanowiska (jego 6-letnia kadencja jest zapisana w konstytucji).

Jak wygląda procedura wydania przez Sejm zgody na postawienie zarzutów prezesowi NIK?

Opisuje ją ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli. Art. 18c. to instrukcja krok po kroku, jak Sejm rozpatruje wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie prezesa NIK do odpowiedzialności karnej.

Taki wniosek musi wpłynąć do marszałka Sejmu. Jeśli jest poprawny, trafia do odpowiedniej komisji, a marszałek Sejmu musi o nim powiadomić prezesa NIK.

Ustawa precyzuje, jak szybko powinien być ten wniosek rozpatrzony: „pomiędzy doręczeniem powiadomienia a terminem rozpatrzenia wniosku, o ile nie zachodzi wypadek niecierpiący zwłoki, powinno upłynąć co najmniej 7 dni”.

Prezes NIK ma prawo złożyć swoje „wyjaśnienia i własne wnioski w tej sprawie w formie pisemnej lub ustnej”. A na posiedzeniu, na którym posłowie głosują nad wnioskiem, ma prawo zabrać głos.

Sejm wyraża zgodę na pociągnięcie szefa NIK do odpowiedzialności karnej bezwzględną większością ustawowej liczby posłów. Brak takiej większości oznacza podjęcie uchwały o niewyrażeniu zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.

Co oznacza “bezwzględna większość ustawowej liczby posłów”? To więcej niż połowa głosujących, a dokładniej sytuacja, w której liczba zwolenników przewyższa łączną liczbę przeciwników i osób wstrzymujących się.

W praktyce oznacza to najczęściej 231 z wszystkich 460 głosów w Sejmie. Obecnie Zjednoczona Prawica – wraz z Porozumieniem Jarosława Gowina – ma 232 głosy.

Samo postawienie zarzutów nie powoduje, że prezes Izby odchodzi ze stanowiska. Zgodnie z art. 17 ustawy o NIK Sejm odwołuje go, jeżeli:

1) zrzekł się on stanowiska;

2) uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby;

3) został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa;

3a) złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;

4) Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.

 

wyborcza.pl