Jacek Świąder

Nina Simone oskarża Pana Boga. Jak hymn pochwalny zmienił się w antywojenny protest song

 

Nina Simone

Nina Simone (Fot. Jack Robinson/Getty Images)

 

Gospelowy hymn George’a Harrisona na chwałę Pana dzięki Ninie Simone zamienił się w surowy akt oskarżenia. Ze świecą szukać mocniejszego protest songu.

 

„MY SWEET LORD”, NINA SIMONE, 1971

George Harrison, najbardziej uduchowiony z Beatlesów, solową karierę rozpoczął w wielkim stylu. Jego pierwszy singiel „My Sweet Lord” stał się w Wielkiej Brytanii najpopularniejszą piosenką roku 1971 – czego nie powtórzył żaden późniejszy utwór Harrisona. Praca nad utworem zaczęła się, jeszcze gdy Beatlesi istnieli, pod koniec 1969 r.

Dlatego Harrison oddał „My Sweet Lord” innemu artyście. Młody wokalista i klawiszowiec Billy Preston wspierał Beatlesów na płytach „Abbey Road” i „Let It Be”, pracował dla ich wytwórni Apple. Z udziałem George’a i muzyków z The Temptations Amerykanin nagrał „My Sweet Lord” na soulowo. Zanim jesienią 1970 ukazała się płyta Prestona, kompozytor piosenki zdecydował się wydać solowy album i, z wahaniem, umieścił na nim „My Sweet Lord”. Premiera płyty „All Things Must Pass” wypadła dwa miesiące po Prestonie.

Alleluja, Hare Kriszna

W wykonaniu Harrisona słychać coś, czego nie ma w innych wersjach. Zadbał o prostotę melodii, wprowadził jeszcze bardziej wpadający w ucho wiodący motyw gitary. Zagrał go bluesową techniką slide, ślizgając się po strunach metalową tulejką, zamiast dociskać je palcami do gryfu. Coś pięknego i natychmiast rozpoznawalnego.

Od początku chciał stworzyć hymn w stylu gospel, radził się fachowców zza oceanu, a gotowy utwór powierzył religijnemu Prestonowi. Jednak ten pominął to, co dla George’a było najważniejsze – odwołanie się do Boga wolnego od religii.

Tekst „My Sweet Lord” to pieśń miłosna. Jest w niej tęsknota: „Naprawdę chcę Cię zobaczyć/ naprawdę chcę z Tobą być/ naprawdę chcę Cię zobaczyć, Panie/ ale to trwa tak długo, o Panie”. W pierwszą część autor wpisał hebrajskie i chrześcijańskie „alleluja”, ale zaraz potem wprowadza własne duchowe sympatie, wykorzystując początek mantry „Hare Kriszna” i starożytną modlitwą wedyjską. Preston Wedę pominął, a z mantry zostawił słowa „Hare Kriszna”, powtórzone ledwie raz.

Piszę o tym, bo niedawno o kompozycji Beatlesa wspomniał człowiek, który ma niezwykłe wyczucie tekstów religijnych, sporą część życia spędził z Biblią w ręku i nie omieszkał wykorzystać tych doświadczeń w tekstach. Oto Nick Cave, zapytany o protest song, który szczególnie by podziwiał, wymienił „My Sweet Lord” (pewnie wiecie, że od dłuższego czasu na tego rodzaju pytania fanów Australijczyk odpowiada na stronie Theredhandfiles.com).

Protest song? Tak, bo Cave wylewnie opisał wykonanie Niny Simone.

18 minut, które wstrząsnęły światem

Nina Simone zmarła prawie dokładnie 18 lat temu, rocznica wypadnie 21 kwietnia. Marzyła o karierze pianistki klasycznej, ale sławę przyniosły jej doskonałe wykonania piosenek o miłości, jak „My Baby Just Cares for Me” czy „I Put a Spell on You”. W latach 60. położyła na szali swoją karierę, angażując się w walkę o prawa czarnej mniejszości w Ameryce (wstrząsający song „Strange Fruit”). Pokazuje to film „What Happened, Miss Simone?” (Netflix), w którym nie ma jednak mowy ani o „Four Women” – piosence, w której opisała, jak czarnym kobietom narzuca się europejskie standardy urody – ani o „My Sweet Lord”.

Co zrobiła z kompozycją Harrisona? Po pierwsze, mocno przyspieszyła tempo. Po drugie, dośpiewała sporo tekstu i nie wygląda on na pochwałę Pana. Po trzecie, zaśpiewała go w koszarach Fort Dix, dla czarnych żołnierzy U.S. Army. Działo się to w listopadzie 1971, rok po premierze płyty Harrisona, a koncertowe nagranie „My Sweet Lord” (18 minut!) otwiera płytę „Emergency Ward”. Jest tam także przeróbka innego przeboju Beatlesa – „Isn’t It a Pity”.

Simone wspierają bas, perkusja i chór Bethany Baptist Church Junior Choir of South Jamaica (ale z Nowego Jorku) naładowany energią, jakby wyszedł prosto z mszy. To w zwrotkach i refrenach Harrisona, bo między nimi pianistka i wokalistka zostaje sama: „Tak Panie/ cały świat Cię szuka/ robi najróżniejsze rzeczy, szukając Ciebie/ może wreszcie się pokażesz, Panie”. W kolejnym wyciszeniu w utwór Harrisona Simone wpisuje wiersz Davida Nelsona, czarnego nacjonalisty, współtwórcy grupy Last Poets: „(…) ale to trwa tak długo, o Panie/ naprawdę muszę Cię zobaczyć/ ale dzisiaj wszystko jest mordercą/ dzisiejszy dzień jest mordercą/ (…) nikt nie nauczył nas cierpliwości/ żadnej cierpliwości, Panie/ i jest już za późno/ za późno”.

W ten sposób oddaje narastające poczucie osamotnienia, nawet porzucenia – pisze o tym Cave – aż do kolejnego wejścia chóru i śpiewania chwały „słodkiego Pana”.

Codzienność zabija

Zgromadzeni na koncercie czarni żołnierze, w cywilu obywatele drugiej kategorii, w Fort Dix mieli stać się maszynami do zabijania. W bazie postawiono nawet atrapę wietnamskiej wioski, by lepiej przygotować ich do walk na drugim końcu świata. Simone słowami Nelsona opowiada im o marzeniach, które zderzają się z twardą codziennością. „Z diabelskim, wszystko wiedzącym uśmiechem” ta codzienność rujnuje sny i niszczy wspomnienia.

W ciszy Simone improwizuje: „Nie da się nawet do nikogo zbliżyć/ nieważne jak bardzo się starasz/ bo dzisiejszy dzień jest zabójcą/ i tylko Ty możesz nas ocalić, Panie/ tylko Ty możesz nas ocalić, Panie”. W tej mantrze nie ma Kriszny, nie ma Wedy, jest tylko ukryty przed ludźmi Pan, który w milczeniu obserwuje wojenną rzeź.

Simone, mistrzyni interpretacji, często pozwalała sobie na ingerencje w teksty. Z korzyścią dla piosenek – choćby we wspomnianym „Isn’t It a Pity” zmienia słowa „wszyscy jesteśmy tacy sami” na „wszyscy jesteśmy winni”.

Wiersz „Today Is a Killer” musiała znać ze ścieżki dźwiękowej dokumentalnego filmu „Right On”, głośnego w 1971 r. Ale na finał „My Sweet Lord” zostawiła własną myśl.

Po jej słowach: „Kim dzisiaj jesteś, Panie?/ jesteś… mordercą”, chór na całego woła: „Alleluja!”.

Opowieść Nicka Cave’a o „My Sweet Lord” można przeczytać na stronie www.theredhandfiles.com

 

Jacek Świąder (ur. 1981) – redaktor, dziennikarz, pisał m.in. w “Lampie”, “Gazecie Wyborczej”, “Gazecie Magnetofonowej”, “Książkach. Magazynie do Czytania”. Prowadzi stronę ktosruszalmojeplyty.com

 

wyborcza.pl