Kaczyński odkurza Macierewicza i wraca do tematu Smoleńska. Prezes przedstawi światu raport podkomisji?
Jarosław Kaczyński wraca do tematu katastrofy pod Smoleńskiem. O raporcie Antoniego Macierewicza znów może być głośno.
Antoni Macierewicz przedstawił raport podkomisji smoleńskiej po cichu, 5 września, podczas spotkania w ramach VI Przystanku Niepodległość w Polanicy-Zdroju, niszowym wydarzeniu, o którym mało kto wiedział. Efekt prac byłego szefa MON, choć przedstawiał szokujące tezy o dwóch wybuchach, a nawet dwóch tupolewach, został zignorowany i przez Kaczyńskiego, i przez premiera, i przez prezydenta. Aż do teraz.
Jarosław Kaczyński udzielił niedawno wywiadu dla mediów Polska Press. Stwierdził, że temat katastrofy smoleńskiej i jej wyjaśnienia “musi wrócić” i wspominał coś o „dowodach”.
– Mam prawo jako poszkodowany dostępu do różnych śledztw, ale nie mogę wszystkiego powiedzieć. Mogę natomiast powiedzieć, że pierwszy raz po zapoznaniu się z różnymi dokumentami mam wyjaśnienie całości – powiedział Kaczyński.
Prezes nie zwalnia ze swoją smoleńską ofensywą. Zapowiedział, że raport podkomisji Macierewicza zostanie przedstawiony „światowej opinii publicznej”. Tym samym prezes wykorzysta wojnę w Ukrainie, by dalej forsować swoją tezę o smoleńskim zamachu. Na 10 kwietnia, kolejną rocznicę katastrofy, zapowiada „konkretne działania”.
– Mamy bardzo dobry, profesjonalny i wnikliwy raport i będziemy działać dalej – przekonuje, choć wcześniej dziwny dokument Macierewicza w ogóle go nie interesował.
„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z politykami PiS i nie wszyscy są zachwyceni smoleńską ofensywą prezesa. Przede wszystkim chodzi o odkurzenie Antoniego Macierewicza, którego działania nie przysłużyły się upamiętnieniu tragedii.
– Wszystko zależy od tego, jak to zostanie sprzedane. Osobiście szukałbym kogoś innego niż Macierewicz – mówi jeden z rozmówców „Wyborczej”. Z kolei doradca Kaczyńskiego twierdzi, że w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę byłoby „nienaturalne”, gdyby prezes nie wspominał o Smoleńsku.
– Robi się starszy i chce mieć czyste sumienie, że do końca mówił to, co należało – twierdzi rozmówca „Wyborczej”. Kaczyński od lat wykorzystywał temat katastrofy smoleńskiej w celach politycznych. Gdy walczył o władzę, podgrzewał emocje, powtarzał, że jest już blisko odkrycia prawdy i obiecał sprowadzenie wraku tupolewa. Gdy PiS przejęło władzę, temat katastrofy zaczął się wygaszać. Aż do teraz.
Czytaj również:
- Więźniowie zasilą rosyjską armię? W Rosji rusza potajemna mobilizacja
- Rzecznik Kremla skomentował groźbę użycia broni atomowej przez Rosję. Mówi o “jednym przypadku”
- Kreml chce zastraszyć kolejny kraj? Rosyjska armia rozpoczęła ćwiczenia na spornym terytorium
Źródło: Gazeta Wyborcza