Prof. Rafał Chwedoruk: PiS jest w klinczu. Problemy zaczną się teraz

Katarzyna Rochowicz

– Prawo i Sprawiedliwość ma liczny elektorat, ale on nie ma perspektywy rozrastania się. Formacja może coraz mniej w polityce, więc nie wszystkie grupy będą miały interes w tym, aby na nią dalej głosować. PiS-owi nie grozi szybka katastrofa, a raczej powolna erozja – ocenia w rozmowie z Gazeta.pl prof. Rafał Chwedoruk.

Po wyborach samorządowych Prawo i Sprawiedliwość odnotowuje coraz więcej kłopotów. Kandydat na marszałka województwa małopolskiego z ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego Łukasz Kmita niedawno przegrał w głosowaniu – kilkoro radnych PiS oddało głos przeciwko niemu. PiS utracił także władzę w swoim bastionie – województwie podlaskim, a także po 10 latach w powiecie tatrzańskim na Podhalu. W tym tygodniu partia poinformowała również o “zdradzie” w powiecie wejherowskim (województwo pomorskie). Tam trzech radnych weszło w porozumienie z Platformą Obywatelską również w związku z wyborem władz powiatu.

Prof. Chwedoruk: Główne problemy Prawa i Sprawiedliwości rozpoczynają się teraz

O sytuację Prawa i Sprawiedliwości w strukturach regionalnych zapytaliśmy prof. Rafała Chwedoruka z Uniwersytetu Warszawskiego. – Prawo i Sprawiedliwość miało pewne powody do zadowolenia po wyborach samorządowych, pojawiły się także niespodziewane sukcesy, Siedlce są tego najlepszym przykładem, gdzie wybrano prezydenta PiS-u. Jednakże wynik tego ugrupowania krył w sobie utratę olbrzymiej dozy realnej władzy na różnych poziomach samorządu. Kierownictwo PiS-u kupiło sobie trochę czasu i w ten sposób uniknęło rozliczeń z katastrofy 15 października. Ten relatywnie dobry wynik w wyborach sejmików nie rozwiązał jednak żadnego ze strukturalnych problemów Prawa i Sprawiedliwości. Już przed wyborami było oczywiste, że wiele lokalnych struktur po wyborach samorządowych będzie musiało dojść do wniosku, że perspektywy powrotu PiS-u do władzy na poziomie państwowym są niewielkie – ocenił politolog.

Jak podkreślił, działacze orientują się bardziej na obronę własnych interesów niż na budowanie więzi z centralą. – Nawet jeśli gdzieś PiS ma niewielką przewagę, to druga strona, sprawując obecnie władzę w państwie w łatwy sposób może próbować dotrzeć do działaczy PiS-u. Jak wiemy, w polityce targi z działaczami przeżywającej kryzys formacji są czymś normalnym. Główne problemy Prawa i Sprawiedliwości rozpoczynają się teraz, bez względu na to, jak będzie wyglądała sytuacja wewnątrz koalicji rządzącej i ile tam będzie sporów – podkreśla ekspert w rozmowie z nami.

Politolog przywołał także sytuację w bastionie PiS, w województwie podlaskim, gdzie ugrupowanie straciło władzę. – Sytuacja w sejmiku województwa podlaskiego pokazuje najdobitniej, że problemy PiS-u są głębokie i wyrażają się w wyzwaniach związanych z przyszłością tej partii – ocenia prof. Chwedoruk. I dodaje: – Sytuacja jest poważna. Utrata władzy w skali państwa oraz w istotnej części samorządów ogranicza i tak topniejące zasoby tej formacji. Wiele struktur będzie się dezaktywować, inne będą patrzeć tęsknym wzrokiem w stronę Trzeciej Drogi, a kierownictwo partii jeśli będzie chciało przetrwać, będzie musiało ją radykalizować. To zaś będzie przyjmowane z niezadowoleniem przez część struktur lokalnych, bo ograniczy i tak niewielkie zdolności koalicyjne.

Ekspert: Prawu i Sprawiedliwości nie grozi szybka katastrofa, a raczej powolna erozja

Zdaniem politologa, dla formacji Jarosława Kaczyńskiego “najlepiej by było, gdyby kampania wyborcza goniła kampanię wyborczą, bo wtedy byłby pretekst do permanentnego mobilizowania struktur”. – Problemy zaczną się teraz, kiedy kampania się zakończyła i nadchodzi czas sporządzania bilansów politycznych i finansowych – dodaje.

– Skoro wiele struktur lokalnych na różnych szczeblach rozpoczyna swoją własną rozgrywkę polityczną, to czy z centrali przyjdzie zakaz prowadzenia rozmów z innymi, to nie ma żadnego znaczenia. Skoro rozpoczynają własną grę, to znaczy, że nie do końca wiążą przyszłość z PiS-em. Pamiętajmy, że polityka na niższym samorządowym szczeblu jest dramatycznym staraniem o przetrwanie w wymiarze politycznym – mówi prof. Chwedoruk.

W kwestii czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego, ekspert ocenia, że dla PiS ta kampania wyborcza będzie najmniej stresująca. – Jeśli będzie dla formacji Jarosława Kaczyńskiego problemem to raczej w konsekwencji ewentualnych frustracji po części działaczy, którzy nie dostaną mandatów. To będą dla prawicy stosunkowo najłatwiejsze wybory, frekwencja pozostanie niższa od sejmowej. Zakładając, że PiS utrzyma pierwsze miejsce, to nawet taki wynik nie zakryje realnych problemów tej partii – ocenia.

Jak stwierdza politolog, “Prawo i Sprawiedliwość jest w pewnym klinczu”. – Ma liczny elektorat, ale on nie ma perspektywy rozrastania się. Formacja może coraz mniej w polityce, więc nie wszystkie grupy będą miały interes w tym, aby na nią dalej głosować. PiS-owi nie grozi szybka katastrofa, a raczej powolna erozja – ocenia prof. Chwedoruk.

Mieszkaniec Śląska pozwał Andrzeja Dudę. Na termin rozprawy czekał cztery lata

09.05.2024

Mieszkaniec Śląska pozwał Andrzeja Dudę za łamanie konstytucji. Gerard Weychert domaga się od prezydenta przeprosin, wpłaty na cele społeczne i sądowego zakazu.

10 maja w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpocznie się cywilny proces, w którym Gerard Weychert zarzucił Andrzejowi Dudzie naruszenie praworządności. Pozew został złożony w lipcu 2020 r., ale sąd dopiero teraz wyznaczył termin pierwszej rozprawy, tłumacząc się dużym obciążeniem. Początkowo Sąd Okręgowy w Rybniku uznał, że głowa państwa jest wyłączona spod jurysdykcji sądów powszechnych i pozew odrzucono. Sąd Apelacyjny w Katowicach nakazał rozpatrzenie sprawy.

Mieszkaniec Śląska domaga się od prezydenta pięciu tys. zł zadośćuczynienia na cele społeczne oraz opublikowania na jego stronie przeprosin, które miałyby także paść podczas konferencji prasowej z udziałem mediów. Weychert chce też od sądu zakazania Dudzie „dokonywania jakichkolwiek dalszych zachowań naruszających zasady demokratycznego państwa prawa, z jednoczesnym zobowiązaniem do podejmowania działań zmierzających do ochrony porządku konstytucyjnego w Rzeczpospolitej”.

Andrzej Duda pozwany przez mieszkańca Śląska za łamanie konstytucji. Rusza proces cywilny

Prezydent miał naruszyć praworządność m.in. przez kryzys wokół TK; połączenie stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości; stanowienie prawa, które neguje niezawisłość sędziowską oraz niezależność sądownictwa; a także kryzys wokół SN i KRS. Weychert stwierdził również, że działania Dudy „w sposób skuteczny uniemożliwiły mu realizowanie jego praw obywatelskich”.

– Mam nadzieję, że po upadku rządu PiS niezależny i niezawisły sąd pochyli się nad tą sprawą i wnikliwe ją zbada – powiedział mieszkaniec Śląska. Weychert chciałby, aby prawomocny wyrok zapadł przed końcem kadencji Dudy w sierpniu 2025 r., ale zdaje sobie sprawę, że to nierealne. W procesie jako świadkowie mają zeznawać wszyscy prezesi Trybunału Konstytucyjnego oprócz Julii Przyłębskiej.