Agnieszka Kublik

W sprawie Żulczyka sąd nie orzeknie, czy prezydent zachowuje się niemądrze, ale czy wolno to mówić

 

Jakub Żulczyk

Jakub Żulczyk (Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta)

 

Debil to – wedle “Słownika języka polskiego” – “osoba o niskim ilorazie inteligencji; człowiek umysłowo upośledzony”. Czy Żulczyk, znając publiczne czyny i słowa prezydenta, mógł tak go ocenić?

Pisarz Jakub Żulczyk nazwał prezydenta Andrzeja Dudę debilem, gdy ten pogratulował Joemu Bidenowi nie wygranej, ale „udanej kampanii wyborczej”. W istocie, Duda był jednym z ostatnich przywódców, którzy uznali porażkę Trumpa, co Polskę ośmieszyło, a za sprawą prokuratury pragnącej ukarać Żulczyka dowiedział się o tym cały świat.

Debil to – wedle „Słownika języka polskiego” – „osoba o niskim ilorazie inteligencji; człowiek umysłowo upośledzony”. Czy Żulczyk, znając publiczne czyny i słowa prezydenta, mógł tak go ocenić?

Duda skończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, ma doktorat, jest autorem rozprawy „Interes prawny w polskim prawie administracyjnym”. Ale oblał egzamin adwokacki – nie dociągnął do minimum punktów z testu pisemnego.

Prawne wykształcenie Dudy zakwestionowało wielu prawników, w tym promotor jego doktoratu, prof. Jan Zimmermann. Stało się to po wojnie z konstytucją, Trybunałem, Krajową Radą Sądownictwa, Sądem Najwyższym i w ogóle z prawnikami.

Co tu dużo mówić: publiczne wystąpienia ośmieszają Dudę jako mówcę, polityka, prezydenta i człowieka. A jego czyny rozłażą się ze słowami.

Oto kilka przykładów:

„Wspólnota europejska, wspólnotowe wartości – to jest baju, baju dla frajerów. To jest dla naiwnych tylko”;

„Dotrzymam słowa, bo jestem człowiekiem, który ma swoje słowo za świętość”;

„Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem. Jestem człowiekiem niezłomnym, człowiekiem wiary”;

„Ja nie stoję po stronie żadnej z partii”;

„Jeśli komuś się wydaje, że Andrzej Duda stoi przed państwem i nie jest spięty tym, że do was mówi, to jest to nieprawda. Andrzej Duda jest spięty tym, że do was mówi. Andrzej Duda tylko radzi sobie z tym, że jest spięty, kiedy do was mówi”;

„Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, dlaczego UE zabrania tego, zabrania tamtego. Dlaczego na przykład w sklepie nie można w tej chwili kupić już zwykłej żarówki, można kupić tylko żarówkę energooszczędną? Nie wolno kupić, bo UE zakazała”;

„Ja nie wiem, na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych. Głosy naukowców są bardzo różne. Wiemy doskonale o tym, że mamy do czynienia też ze skrajnościami, ale patrząc obiektywnie, historycznie, według takiej wiedzy, która jest pewna: zmiany klimatu były w historii świata”;

„Ja jestem prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej i powiem tak: nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy”;

„Jestem reprezentantem narodu, suwerenem”;

„Przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię. To był bolszewizm. (…) Dzisiaj też próbuje się nam i naszym dzieciom wciskać ideologię, tylko inną, zupełnie nową. To jest taki neobolszewizm. (…) Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia”;

„W 2015 r., kiedy przejmowaliśmy władzę od PO-PSL, bezrobocie wynosiło 9 proc. W najgorszym momencie pandemii wzrosło do 6 proc., czyli było niższe, niż kiedy oni rządzili. Byli gorszym wirusem niż koronawirus. Dla gospodarki byli gorsi niż koronawirus”;

„Absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Powiem Państwu otwarcie, ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie”;

„Nie jestem w ogóle zwolennikiem, jeżeli ktoś operuje igłą w okolicach moich ramion, przedramion czy jakiejkolwiek części ciała”;

„Wydarzenia w Waszyngtonie to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych” (atak zwolenników Trumpa na Kapitol).

Sąd stanie przed niewyobrażalnie trudnym problem: jak autora tych kilku, naprędce wybranych cytatów nie uznać za osobę mało inteligentną? Albo niezbyt mądrą? Albo człowieka niemyślącego?

Ciekawe, że milczy Jarosław Kaczyński (ostatnio zresztą w każdej sprawie) i nie bierze Dudy w obronę. Nie korci go, jak w innych sytuacjach, by dać instrukcję sędziemu?

 

wyborcza.pl