Morawiecki znów ogłosił koniec epidemii i i naraził życie milionów Polaków. Temu człowiekowi brakuje elementarnej przyzwoitości [OPINIA]

 

Z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości jest ten problem, że śledząc ich rozmaite aktywności nie można odprężyć się pijąc kawę. Trzeba cały czas być spiętym, zmobilizowanym i skoncentrowanym, ponieważ tylko wtedy jest cień szansy, że nie zostanie się oszukanym, a często okazuje się to wszystko na nic, bo politycy tego środowiska łżą bez mrugnięcia okiem.

Nie wiem, czy ktoś policzył, ile razy premier Mateusz Morawiecki ogłaszał koniec pandemii COVID-19 w naszym kraju – zdaje się, że najgłośniejsze były 3-4 wypowiedzi i wszystkie okazały się niewarte powietrza, którego użyto do ich wygłoszenia. Wypowiedzi innych przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości zachwyconych stanem przygotowań państwa do walki z zarazą idą w tysiące i również są nic nie warte. Podobnie jak wypowiedzi ministra Szumowskiego i wiceministra Cieszyńskiego, którzy jako jedyni szefowie tego resortu w Europie uciekli ze swoich stanowisk w trakcie tej szczególnej sytuacji.

 

Premier Morawiecki ostatnio po raz kolejny ogłosił, że wygrali walkę z koronawirusem, bo raz, od wielkiego dzwonu, dzienna liczba wykrytych nowych przypadków zakażenia nie przekroczyła sześciu tysięcy. Nic to, że to był akurat weekend, gdy laboratoria pracują na ¼ możliwości, nic to, że przez kilka dni wcześniej mimo spadającej liczby wykonywanych testów odnotowywano rekordowe liczby dobowych zgonów z powodu zarazy – propaganda sukcesu jest najważniejsza. Jest zaś tym bardziej konieczna, im bardziej niepewna staje się polityczna pozycja szefa rządu.

Nie byłoby to ważne, gdyby nie było groźne. Morawiecki jednak tak bardzo stara się pokazać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nadal jest mu potrzebny, że postanowił kolejny raz narazić zdrowie i życie milionów ludzi – milionów, bo liczba wykrytych zakażeń COVID-19 przekroczyła w Polsce milion, a lekarze nie mają żadnych wątpliwości, że prawdziwa liczba zachorowań jest w naszym kraju kilkukrotnie wyższa.

Politykom PiS, jak politykom żadnych innych środowisk politycznych, brakuje elementarnej przyzwoitości, prawdomówności i powagi. Przedstawiciele tej formacji są najbardziej zdegenerowani spośród osób zajmujących się polityką w naszym kraju. Im wolno mniej, im trzeba patrzeć na ręce bardziej, ryzyko, które generują jest większe.

 

 

crowdmedia.pl