69 proc. Polek i Polaków chce, żeby PiS podporządkował się zaleceniom UE [SONDAŻ IPSOS]

 

Spór z UE blokuje dla Polski pieniądze z Funduszu Odbudowy. Większość badanych uważa, że rząd powinien ugiąć się w sprawie praworządności i go zakończyć – wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press. Inaczej widzą to jedynie wyborcy PiS i Konfederacji

W majowym sondażu Ipsos dla OKO.press zapytaliśmy Polki i Polaków, czy rząd PiS powinien zakończyć spór o praworządność z UE i w ten sposób doprowadzić do zatwierdzenia polskiego KPO przez Komisję Europejską, co pozwoli na korzystanie ze środków z Funduszu Odbudowy.

Aż 69 proc. badanych zgadza się z tym stanowiskiem, przeciwnych jest zaledwie 25 proc. Kobiety nieco częściej, bo w 73 proc., wskazują na „tak”. Wśród mężczyzn to 54 proc.

W grupy wiekowej 18-29 lat aż 83 proc. ankietowanych uważa, że rząd powinien się podporządkować zaleceniom Komisji Europejskiej. To pokolenie, które wychowywało się już w czasie, gdy Polska należała do UE. Najniższe poparcie odnotowano w grupie wiekowej 60 plus, ale nawet w tej grupie realizacji zaleceń KE chce większość, bo 53 proc.

To wynik jeszcze mniej „wygodny” dla rządu niż odpowiedzi na podobne pytanie, zadane przez nas w sondażu z marca 2022 r. Pytaliśmy wtedy, czy „w obliczu wojny w Ukrainie rząd PiS powinien podporządkować się zaleceniom Unii Europejskiej w sprawie przestrzegania praworządności i w ten sposób zakończyć spór z Unią Europejską?”. Twierdząco odpowiedziało 66 proc. badanych. Zaprzeczyło – 25 proc.

Przeciwni w większości wyborcy PiS i Konfederacji

Elektorat partii opozycji demokratycznej w sposób zdecydowany opowiada się za zakończeniem sporu o praworządność poprzez zastosowanie się do wytycznych instytucji unijnych. Ale wyborczynie i wyborcy PiS oraz Konfederacji są już podzieleni i większość jest przeciwna podporządkowaniu się zaleceniom UE. Zaskakuje jednak spory odsetek (44 proc.) wyborców skrajnej prawicy, którzy chcą porozumienia i odblokowania pieniędzy – Konfederacja głosowała przecież przeciwko Funduszowi Odbudowy (podobnie jak Solidarna Polska).

Od miesięcy stanowisko PiS w sprawie KPO jest niezmienne. Zdaniem rządu Polska spełniła wszystkie warunki, by te pieniądze otrzymać, a Komisja Europejska bezprawnie zwleka z ich odblokowaniem, chcąc wymusić zmiany w polskim prawie.

„Nie będziemy ustalać w naszym kraju reguł za pieniądze” – mówił na antenie TVN24 w piątek 13 maja rzecznik PiS Radosław Fogiel.

Pomimo tych deklaracji między rządem a Komisją cały czas trwały negocjacje. W Sejmie zaś procedowana jest (powoli) ustawa Andrzeja Dudy, która w zamierzeniu realizuje (powierzchownie, ale jednak) część postulatów KE. Oficjalne stanowisko PiS pozostaje przy tym niezmienne: żądania Unii są bezpodstawne, a jeśli nawet dojdzie do likwidacji Izby Dyscyplinarnej, to tylko dlatego, że obóz władzy sam, a nie w wyniku europejskich nacisków, doszedł wniosku, że system dyscyplinarny nie działa poprawnie i trzeba go po raz kolejny zreformować.

Zatwierdzenie KPO kwestią dni

Ursula von der Leyen już w październiku 2021 przedstawiła publicznie trzy warunki, które polski rząd musi spełnić, by móc korzystać z Funduszu Odbudowy. Szefowa KE wymieniła wtedy:

  • zlikwidowanie Izby Dyscyplinarnej,
  • przywrócenie do orzekania represjonowanych sędziów,
  • przywrócenie niezależnego sądownictwa.

Przy czym ostatni warunek rozumiany był wąsko i dotyczył systemu dyscyplinarnego.

Pomimo tych niewygórowanych wymagań, sprowadzały się one bowiem po prostu do wykonania dwóch lipcowych orzeczeń TSUE, prace nad likwidacją Izby Dyscyplinarnej nie postępowały. W koalicji rządzącej trwały przepychanki. Pierwszy projekt ustawy, autorstwa prezydenta Andrzeja Dudy, pojawił się dopiero w lutym, ale – choć został zaakceptowany przez kierownictwo PiS – aż do ostatnich dni jego poszczególne rozwiązania były atakowane przez Solidarną Polskę. Obecnie trwają nad nim prace w sejmowej Komisji Sprawiedliwości.

Po wybuchu wojny w Ukrainie Komisji Europejskiej zaczęło jednak zależeć na przyspieszeniu porozumienia w sprawie KPO. Do zatwierdzenia miało już dojść ponad miesiąc temu, ale polski rząd, wykorzystując sytuację, zaczął stawiać niemożliwe do spełnienia warunki jak np. dodatkowe anulowanie kar TSUE. Ostatecznie jednak negocjacje zakończyły się w tym tygodniu.

„W ostatnich miesiącach ściśle współpracowaliśmy z Polską nad Krajowym Planem Odbudowy (…) polski plan musi zawierać zobowiązania do: likwidacji Izby Dyscyplinarnej, reformy systemu dyscyplinarnego, przywrócenia do pracy sędziów zwolnionych niezgodnie z prawem” – przekazała PAP w środę rzeczniczka Komisji Europejskiej Veerle Nuyts.

Nuyts dodała, że teraz piłka jest po stronie polskiego rządu, który musi oficjalnie potwierdzić, że zgadza się z tymi „kamieniami milowymi”. „Wtedy Komisja byłaby gotowa do działania”.

W piątek 13 maja rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził, że doszło do porozumienia w sprawie „kamieni milowych”, a formalne zaakceptowanie jest kwestią dni. Oznaczałoby to, że KE nie będzie czekała, aż Sejm uchwali ustawę likwidującą Izbę Dyscyplinarną, która, jak wskazują eksperci – i tak jedynie pozornie wypełnia wyroki TSUE.

Nikt nie ma jednak złudzeń, że zatwierdzenie KPO zakończy spór o praworządność – w TSUE czekają kolejne sprawy, Komisja Europejska rozważa wszczęcie nowych postępowań, dotyczących innych elementów zmian PiS w wymiarze sprawiedliwości. W swoich rękach KE ma także mechanizm warunkowości, zwany „pieniędzmi za praworządność”, którego użycie ogłosiła już wobec Węgier.


Sondaż Ipsos dla OKO.press, 10-12 maja 2022, badanie telefoniczne (CATI), na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, liczebność próby 1014 osób

 

https://twitter.com/ZosiaRatajczak/status/1525790306481983488

 

Kaczyński zapowiedział rewolucję. Grube ryby PiS już mogą się bać

 

Jarosław Kaczyński ogłosił na partyjnym spotkaniu, że nie będzie przyspieszonych wyborów. Prezes PiS zapowiedział jednak rewolucję, bo jego zdaniem partia jest w marazmie.

Środowemu posiedzeniu Prawa i Sprawiedliwości towarzyszyło duże napięcie. Politycy partii rządzącej nie wiedzieli czego spodziewać się po Jarosławie Kaczyński. Dotyczyło to nawet najbliższego otoczenia prezesa.

Najważniejsze pytania brzmiały: co dalej z koalicją ze Zbigniewem Ziobrą i kiedy następne wybory?

Jak się okazuje, medialne doniesienia o przedterminowych wyborach nie były bajeczką i skrócenie kadencji Sejmu było realne. Potwierdzały to wypowiedzi wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, a także doniesienia prorządowych mediów, które w dzień zebrania PiS donosiły o gotowych planach Kaczyńskiego na ewentualność przyspieszonych wyborów.

Kaczyński w dobrym humorze. W przeciwieństwie do baronów partii

Prezes PiS wycofał się z tego pomysłu, uznając, że jego partia nie jest w tej chwili gotowa na wybory. Na środowym zebraniu jednak oczyścił atmosferę (był w dobrej formie i jeszcze lepszym humorze), zarządził pełne poparcie dla Zbigniewa Ziobry i co najważniejsze – zapowiedział rewolucję w partii. Kaczyński wie, że do jesieni 2023 r. daleko, a poza walką z opozycją PiS musi radzić sobie z kryzysem gospodarczym, który dotyka miliony Polaków.

Marazm – tak Kaczyński określił aktualne nastroje w partii. Dlatego stworzył radykalny plan, który ma pobudzić ugrupowanie. Swoje dotychczasowe posady stracą tzw. baronowie partyjni, zasiadający w ławach rządowych: m.in. wicepremier Jacek Sasin, szef MSWiA Mariusz Kamiński, szef KPRM Michał Dworczyk, czy minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Co więcej, struktury PiS mają zostać podzielone na sto okręgów odpowiadających senackim okręgom wyborczym, co będzie miało duży wpływ przy układaniu list wyborczych. Czy te zmiany wystarczą, by partia rządząca odwróciła sondażowe trendy wskazujące na coraz większe niezadowolenie suwenera?

Czytaj również:

Ziobro dał Kaczyńskiemu prztyczka w nos. PiS traci posłankę, Ziobro zapowiada: to nie koniec!

Kolejna gierka Putina. Rosjanie rozpowszechniają fałszywy list dotyczący Polski

TVP nie przeprasza pomimo wyroku sądu. Wolą płacić karę, niż się przyznać?