A było to tak…
Gdzieś jakaś jaskółeczka ochoczo doniosła Grażynie Marii Ciesielskiej, koderce z Puszczykowa, że za trzy godziny do Śremu, pięknie położonego miasta, niedaleko Poznania, zawita pani prokurator Ewa Wrzosek.
To jedna z tych naszych prokuratorów, których trzeba było ukarać za niezależność i obronę polskiego wymiaru sprawiedliwości i wysłać gdzieś w teren, by może zrozumiała, jak źle czyni, przeciwstawiając się obozowi władzy.
Grażyna wrzuciła informację o tym na stronę koderów z Wielkopolski, ci biegiem zorganizowali się i ruszyli z Poznania i Puszczykowa na powitanie pani prokurator. Nie było ich wielu, bo to środek tygodnia, bo czasu było byt mało, bo nie każdy mógł rzucić wszystko i pojechać, ale…
…na miejscu koderzy spotkali się z mieszkańcami miasta oraz sędziami z Stowarzyszenia Iustita, z sędzią Bartłomiejem Przymusińskim na czele. Na Ewę Wrzosek czekał też prezent od Iustiii i sędziego Przymusińskiego. Kosz smakołyków, tytka (torba) pyr i ryczka (piękny, drewniany taborecik) oraz słownik gwary poznańskiej.
Trzeba przyznać, że pani prokurator była bardzo zaskoczona takim przyjęciem. Zaskoczona, ale i niezwykle ucieszona.
Mam nadzieję, że ta „zsyłka” do Śremu pokazała pani prokurator jedno.
Nie jest sama w swej walce o zachowanie zasad demokracji w Polsce, o uczciwy wymiar sprawiedliwości.
Szybka reakcja koderów z Puszczykowa i Poznania, mieszkańców miasta i Stowarzyszenia Iustitii na pewno dała jej dużo sił, by się nie poddawać, by być przyzwoitą, bo to przecież najważniejsze.
Pani prokurator! Mimo wszystko, miłego pobytu w wielkopolskim Śremie…
Rząd dał tylko nadzieje, które okazały się złudne, i jeszcze nie wyjaśnił, co było złego w rządowym planie i dlaczego z niego zrezygnowano. Trudno się dziwić, że przedsiębiorcy poczuli się oszukani – mówi Marek Tatała, ekonomista, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju. – Rządzący nie wprowadzili stanu klęski żywiołowej, kiedy pandemia się rozpoczęła, i do dziś nie potrafią stworzyć właściwych narzędzi prawnych do walki z wirusem – podkreśla.