Archives for posts with tag: populizm

Oczywista oczywistość.

Rząd gromi Niemców za lawirowanie w sprawie sankcji na rosyjskie węglowodory, ale w Sejmie odrzucono senacką poprawkę nakładającą embargo na rosyjski gaz.

Więcej o popierdolonych politykah PiS w sprawie sankcji nakładanych na Rosję >>>

To jest tak strasznie smutne.

W polskiej polityce nie będzie odwilży. Pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń władza nad Polską stała się dla Kaczyńskiego takim fetyszem, że przestał myśleć o geopolitycznym kontekście, dzięki któremu państwo przez niego rządzone w ogóle istnieje. A zachowanie prezydenta nie różni się od zachowania Kaczyńskiego w obszarze umacniania realnych zdobyczy obozu władzy. Różni ich jedynie polityka wizerunkowa – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

 

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości próbowała bronić słów Jarosława Kaczyńskiego o “IV Rzeszy”, którą, jak miał powiedzieć prezes PiS, chcą budować Niemcy. – W nazwie “rzesza” nie ma nic złego. Rzesza oznacza wielkie federalne państwo – powiedziała w Radiu Zet Mirosława Stachowiak-Różecka. Doradca Andrzeja Dudy, Andrzej Zybertowicz, mówił z kolei, że “mniejszym złem są politycy, którzy punktowo mogli Putina popierać”.

Więcej o Putinie, mniejszym źle dla PiS >>>

W ostatnich latach obserwujemy powrót historii do publicznych debat. Postulowany na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku w tytule eseju amerykańskiego politologa i filozofa polityki Francisa Fukuyamy Koniec historii się nie ziścił – pisze Krzysztof Ruchniewicz.

Wybitny esej Krzysztofa Ruchniewicza o tym, co dzieje się w Polsce z populizmem >>>

 

Wywiad z Radosławem Sikorskim nt. populistów >>>

Przez sto dni prawnicze orły „dobrej zmiany”, zamustrowane w Trybunale mgr Przyłębskiej, poszukiwały argumentów, które dowieść miały niekonstytucyjności dotychczasowego prawa aborcyjnego. W trudzie i znoju udało się wypichcić strzelisty akt wiary, który żartobliwie nazwano wyrokiem.

Na 154 stronach propagandowego wypracowania TK oferuje Polakom językową wykładnię ustawy zasadniczej: tamto oznacza to i to, które trzeba rozumieć tak i tak. W ten sposób wyjaśniają żyjącym przecież jeszcze współautorom Konstytucji, co ci autorzy mieli na myśli. Ojcowie źródłowego prawa ze zdumieniem dowiadują się np., że zapis o „prawnej ochronie życia” oznacza prawo do życia, rozumianego zgodnie z definicją Kościoła. Tym samym prawna ochrona jednego dobra nie musi być już wyważana z ochroną innego dobra – w tym przypadku praw matki i ojca. Ponadto w uzasadnieniu mówi się wyłącznie o „dziecku”, podczas gdy nawet tytuł komentowanej ustawy wskazuje, że chodzi o „płód”, o słowo, które jest przecież sformułowaniem prawniczym, ustawowym i naukowym. Przesłankę embriopatologiczną nazywa się w tym tekście „eugeniczną” – po to, by aborcja kojarzyła się z haniebną próbą „udoskonalania” rasy ludzkiej przez zapobieganie rodzeniu ludzi rzekomo „gorszych”, by przerwanie martwej lub zdeformowanej ciąży utożsamić z hitlerowską zagładą niepożądanych ludzi.

Felieton Andrzej Karmińskiego >>>

W Polsce mamy dziś do czynienia ze zjawiskiem przemocy prawnej, przez które rozumiem wykorzystywanie instytucji prawnych, takich jak Trybunał czy takich jak prokuratura, do narzucania większości woli mniejszości. Państwo będzie ścigało lekarzy, wykorzystywało wszelkie dopuszczalne środki, aby to coś miało skutki takie same, jak ważny, niekwestionowany wyrok TK – mówi prof. Marcin Matczak, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje: – To dobrze pokazuje, że abstrakcyjna zasada praworządności ma bardzo konkretne skutki. Prof. Martin Krygier mówi, że praworządność to nie jest abstrakcja, tylko sytuacja, kiedy człowiek jest chroniony przed arbitralnym działaniem władzy wobec niego. To ochrona każdego z nas przed widzimisię państwa. Jeżeli wszystkie organy, które mają nas chronić, czyli trybunały, sądy, za chwilę Rzecznik Praw Obywatelskich, a także prokuratura, są przejęte przez państwo, to nie ma się do kogo zwrócić. Dlatego, moim zdaniem, takich sytuacji jak ta dotycząca aborcji będzie więcej.

Rozmowa z prof. Marcinem Matczakiem >>>

 

Więcej o wywiadzie Jacka Kurskiego dla “Sieci” >>>

Warstwy ludowe stały się bazą społeczną prawicowego populizmu, ale nie z powodu swojego materialnego upośledzenia, lecz mentalnego nastawienia. Nie tyle dały się przekupić, co przekabacić – pisze Janusz A. Majcherek. To, w co się wierzy, decyduje, jak się postępuje. Jak się na świat zapatrujesz, tak się w nim odnajdujesz. Świadomość kształtuje byt, nie odwrotnie.

Esej prof. Janusza A. Majcherka >>>

 

– Apeluję do rządzących: wróćcie do przestrzegania praworządności, a konflikt z Unią Europejską sam się rozwiąże. Ale jeśli spowodujecie, że Polska straci gigantyczne pieniądze na dalszy rozwój i odbudowę, jeśli jeszcze do tego wyprowadzicie nas z europejskiego domu, historia i ludzie wam tego nie wybaczą – powiedział w piątkowym orędziu marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Orędzie było transmitowane w TVP 1 i radiowej Jedynce.

Omówienie orędzia marszałka Tomasza Grodzkiego >>>

Krystyna Pawłowicz pała oburzeniem na wygłoszone wczoraj wieczorem orędzie Marszałka Senatu: „Skandal zdrady Rzeczpospolitej przy wykorzystaniu telewizji publicznej po godz. 20.00 przez lekarza z Senatu!!!

Przy czym nie wiemy, co konkretnie było zdradą. Najprawdopodobniej to, że Marszałkowi w ogóle udostępniono czas antenowy. Według niej utrzymywana z pieniędzy podatników telewizja służyć ma tylko propagandzie jednej partii. Skandaliczne jest z całą pewnością nazwanie czwartej osoby w państwie „Lekarzem z Senatu”.

Skandalicznych zachowań  prawicy wobec orędzia Marszałka Grodzkiego jest zresztą więcej. „Brakuje mi słów, aby skomentować jego wystąpienie. Targowica w najczystszej postaci. Miałem wrażenie, że nie mówi tego Polski (pisownia oryginalna) polityk, a zagraniczny i jedynie tłumaczenie jest Polskie. Hańba, Panie Marszałku” – skomentował poseł PiS Kazimierz Smoliński.

Podobnie jak uchwała, (wystąpienie Grodzkiego) było skandaliczne, bo sprzeczne ze stanowiskiem negocjacyjnym polskiego rządu. Przecież to premier z szefem MSZ prowadzi politykę zagraniczną” – zwraca uwagę wicemarszałek Senatu, Marek Pęk z PiS.

Falę hejtu ze strony prawicy można by skwitować po PiSowsku: „Słychać wycie? Znakomicie!”, gdyby nie fakt, że w niektórych komentarzach pojawiają się oskarżenia o branie łapówek („Koperciaż” – czytamy komentarz na Facebooku, tutaj zacytowany w pisowni oryginalnej). Najgorsza zaś jest nieświadomość, że telewizja, którą przywłaszczyła sobie partia rządząca, opłacana przez nas wszystkich, powinna służyć także wszystkim i obiektywnie prezentować różne stanowiska.

Marszałek Grodzki swoim wystąpieniem musiał bardzo popsuć szyki PiS-owi.

Premier Donald Tusk wziął udział w debacie „Demokracja czy autorytaryzm” przygotowanej przez krakowski Uniwersytet Jagielloński.

Polityk zaczął od rozważań na temat kłamstwa w obecnej polityce światowej. Przyznał, że jest ono powszechnie stosowane, choć zwycięstwo Joe’a Bidena w USA może sprawić, iż w końcu powrócimy w polityce „do faktów”.

Będzie to poważny kłopot dla populistów i profesjonalnych kłamców, zarówno na prawicy, jak i na lewicy, i w USA, ale myślę, że szerzej, że zobaczymy tę pozytywną zmianę w Europie” – uzasadnił Tusk, dodając, że nowa ekipa rządząca w USA będzie kładła nacisk na kwestie praworządności oraz standardów demokratycznych.

Z całą pewnością – i to jest bardzo ważny komunikat także dla Polaków – ci wszyscy, którzy planują albo bez planowania powodują osłabianie europejskiej integracji, będą wyraźnie słabsi. Będą mieli z nową administracją i z prezydentem Bidenem naprawdę sporo kłopotów” – kontynuował swoje wystąpienie były premier. Dodał: „Czy mamy się z tego cieszyć? Ja uważam, że tak, nawet jeśli może to oznaczać pewne kłopoty dla polityków rządzących, także w Polsce. Tak, dobrze byłoby, aby mieli w tej sprawie ważne kłopoty”.

W dalszej części swojego wystąpienia Tusk dodał, że niedługo dojdzie do procesu ponownej integracji obozu euroatlantyckiego (Unii Europejskiej i NATO – red.). Polska, jeśli chce być w niej traktowana poważnie, musi wrócić na normalne tory.

Gdyby miało się tak stać, że w Polsce nie przywrócimy tego demokratycznego porządku, w którym rządy prawa, wolność jednostki i prawa mniejszości są w centralnym miejscu, to ta reintegrująca się wspólnota transatlantycka pozostawi nas na marginesie. To będzie proces być może długi, niezauważalny dla wielu, ale jeśli nie dokonamy tu przełomu w Polsce, może okazać się procesem nieuchronnym” – Tusk podsumował całość swojego wystąpienia na debacie.

Poseł do Sejmu, Michał Szczerba,  opowiada w wywiadzie Wyborczej, co usłyszał podczas wielu godzin wysiadywania po komisariatach. Policjanci doskonale wiedzą, że są wykorzystywani politycznie. „Wszystkich nas tu rzucili, w całym mieście nie ma patroli”.

Ściągnięci z całej Polski, nie znają Warszawy, a w wielu miejscach, np. pod Sejmem trzymani są godzinami nawet bez wody do picia. Dla wielu z nich zachowanie agresywnych kolegów jest hańbą. Dlatego trzeba stworzyć Czarną Księgę takich postępków: „niezbędne jest wyciągnięcie wniosków, trzeba trwałych zmian w konstytucji, prawie, by zapewnić niezależność instytucji. Ale zapiszemy też tam nazwiska odpowiedzialnych za naruszenia” – mówi poseł Szczerba. – „Główną odpowiedzialność ponosi Kaczyński”. Koalicja złożyła już wniosek o odwołanie go z funkcji wicepremiera ds. bezpieczeństwa.

Rzecznicy policji daleko przekraczają swoją rolę. Policja nie może być podporządkowana partii, ale ma służyć społeczeństwu. Wielu to rozumie, przecież wybrali służbę dobrowolnie, z powołania. Nikt z policjantów nie będzie się chwalił, że zamiast złapać bandytów, bił kobiety i dzieci.

Funkcjonariusze często reagują pozytywnie na obecność posła w komisariacie. Wprawdzie mandat poselski nie uprawnia do udziału w czynnościach z zatrzymanymi, ale posłowie i tak są pomocni. Kontaktują się z partnerami zatrzymanych, zawiadamiają rzecznika praw obywatelskich. Gorzej będzie, gdy PiS przejmie i to stanowisko.

Na pytanie o to, dlaczego policja stała się bardziej brutalna, poseł odpowiada, że „to efekt nadgorliwości i strachu komendantów o posady. Presja polityczna na policję jest ogromna. Kaczyńskiemu chodzi o to, by uzyskać „efekt mrożący””. Celem jest zastraszenie protestujących. A przecież nie wprowadzono w Polsce stanu nadzwyczajnego, a tylko taki stan może ograniczyć konstytucyjne prawo do zgromadzeń.

Mimo wszystko nie można nas porównywać z Białorusią. Tam policja przez lata służyła władzy, w Polsce dotąd cieszyła się wysokim zaufaniem społecznym, Teraz to spada i trudno będzie tę tendencję odwrócić.

Od jakiegoś czasu toczy się najważniejsza rewolucja, jaka miała miejsce na tej planecie. To znaczy rewolucja kobiet.

Bardzo ciekawa dyskusja o rewolucji kobiet w dwutygodniku >>>