Największe laboratoria medyczne próbują wymyślić skuteczną szczepionkę na wirus PiS. Niestety jak do tej pory naukowcom nie udało się temu zaradzić. Prace są jak „Dziewczyny z Dubaju”, czyli daleko posunięte, ale efekt finalny jest niezadowalający.

Satyra Krzysztofa Skiby >>>

Jarosław Kaczyński już nie panuje nad sytuacją w PiS. Skłócony z Kaczyńskim prezydent Andrzej Duda rzuca wyzwanie prezesowi, bo uważa, że Kaczyński obrał szaleńczy kierunek swej polityki względem Unii Europejskiej. Duda zgłasza projekt zmian w Sądzie Najwyższym, który na pierwszy rzut oka jest nielogiczny i bałamutny, ale ma jeden cel: przekonanie Brukseli, że powinna przystąpić do wypłaty środków pomocowych dla Polski. W tej chwili pieniądze te — ponad 50 mld euro — są blokowane ze względu na upór Kaczyńskiego i zagrzewającego go do boju Zbigniewa Ziobrę, którzy nie chcą zlikwidować Izby Dyscyplinarnej, działającej w Sądzie Najwyższym. Unia uważa, że to polityczny sąd do tępienia sędziów krytycznych wobec światłej myśli państwowej duetu Kaczyński&Ziobro. Duda dostał poparcie nie tylko Brukseli, ale także od demokratycznych władz USA, które nie przepadają za Kaczyńskim. Jednocześnie prezydent — do te pory marginalizowany — wszedł w krąg międzynarodowych przywódców, którzy biorą udział w konsultacjach dotyczących agresywnych planów Rosji wobec Ukrainy. Ba, z Dudą spotkali się prezydent Francji i kanclerz Niemiec — szczytu Trójkąta Weimarskiego nie było od 6 lat, bo Berlin i Paryż podchodziły krytycznie do światłej myśli państwowej duetu Kaczyński&Ziobro. Taka wolta Dudy nie mogła ujść płazem — ludzie Ziobry zaatakowali sądowe projekty prezydenta, a najbardziej krewki europoseł Patryk Jaki — doktor nauk więziennych — wprost stwierdził, że Duda to “zdrajca” i żałuje, iż na niego głosował. Dudę wspiera coraz bardziej osamotniony premier. Dla Mateusza Morawieckiego przyjęcie sądowego projektu prezydenta to szansa na wypłatę środków UE — bez tych miliardów sytuacja rządu jest coraz trudniejsza. Nad Morawieckim, zwłaszcza wobec fiaska Polskiego Ładu, zbierają się czarne chmury. Głowami za Polski Ład zapłacili jego ludzie z kierownictwa Ministerstwa Finansów, a i on sam znalazł się na celowniku. Nienawidzący Morawieckiego szef TVP Jacek Kurski po raz pierwszy zaczął w swych programach wprost atakować premiera — wcześniej ważył się jedynie uderzać w ludzi Morawieckiego, choćby robiąc z nich sponsorów prostytucji. Kurski czuje, że może sobie pozwolić na niszczenie Morawieckiego — a to znaczy, że albo ma przyzwolenie Kaczyńskiego, albo już naprawdę nad niczym Kaczyński nie panuje.

Stan po Burzy w całości >>>